*
„Wieczność jest za nami już,
wieczność jest przed nami tuż
Mamy tylko chwilę pomiędzy
wiecznościami tu
Czas ucieka nam, przysypują
nas śmieci
To co ważne zostaje – reszta
na śmietnik”
Luxtorpeda – Mambałaga
*
Deszcz... Deszcz...
Deszcz...Wokół niej tylko, ten przeszywający zimnem do szpiku kości, deszcz.
Zimne krople spływały z jej włosów, płaszcza i parasolki. Czarne botki zaczęły
już przesiąkać a jasne, do tej pory, jeansy zrobiły się od wody ciemniejsze. Naciągnęła
czerwono-czarną arafatkę na nos. Nienawidziła zimna. Z całego serca. Co za
ironia...Mieszka przecież w bardzo deszczowym mieście. Usłyszała chlupot stóp
uderzających w kałuże. Odwróciła głowę, biegła tam Nayantara. Hermiona czekała
na nią od półgodziny! Umówiły się, że pojadą razem na pociąg ale panienka
Almeida musi się zawszę spóźniać. Tachała za sobą kufer i klatkę ukrytą pod
czarną płachtą.
-ILE MAM CZEKAĆ!? ZA CHWILĘ
SIĘ SPÓŹNIMY!-Krzyknęła porządnie wkurzona Gryffonka.
-Przecież się aportujemy!
Luzik arbuzik Mionuniu!-Uśmiechnęła się promiennie Karmelowowłosa. Granger
warczała coś jeszcze pod nosem ale chwyciła przyjaciółkę za rękę i aportowała
je na peron. Gdy byli już na miejscu Kasztanowowłosa niemal od razu dostrzegła
jak zwykle nieułożoną, jak zwykle odstającą z tyłu, jak zwykle ciemną -
czuprynę Pottera.
-Harry!-Zawołała a
Chłopiec-Który-Przeżył zaczął się nerwowo rozglądać.
-HARRY TUTAJ!-Krzyknęła.
Wybraniec teraz odwrócił się w ich stronę. Gdy zobaczył przyjaciółkę
rozpromienił się znacznie i wyciągnął ręce w geście mówiącym „No chodź się
przytul”. Czekoladowooka przyspieszyła i po chwili przywarła do torsu Pottera
który przyciskał ją do siebie uśmiechając się szeroko.
-Aha!-Zawołała Hermiona
odrywając się od Bliznowatego.
-To jest Nayantara, będzie
na tym samym roku co my!-Dodała wskazując na onieśmieloną dziewczynę.
-Harry.-Wyciągnął rękę
unosząc kąciki ust jeszcze wyżej.
-Naya...-Wymamrotała
Ciemnooka podając mu swoją dłoń i odwracając wzrok.
-Poszukajmy przedziału bo
wszystkie nam zajmą!-Pospieszyła ich panna Granger i cała trójką wtaszczyła
bagaże do wagonu. Szli przez wąskie korytarzyki co jakiś czas rzucając „Cześć”
do znajomych. Hermiona była nad wyraz szczęśliwa. Niestety do czasu... A
mianowicie czasu, w którym na ich drodze stanął przystojny Ślizgon o bardzo
jasnych włosach w kolorze tlenionego blondu z kpiącym uśmieszkiem wymalowanym
na twarzy.
-Kogóż to moje piękne oczy
widzą!? Wielki Potter i Szlama Granger...Zaraz kogoś mi brakuje...gdzie
Łasic?-Spytał i nim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć na przód wyszła Nayantara.
-Dlaczego ją obrażasz
Barbie?-Spytała rzeczowym tonem.
-Barbie?-Zdziwił się Dracon.
-Barbie.-Pokiwała gorliwie
głową.
-Co?-Dopytywał Książe
Slytherinu.
-Nie zmieniaj tematu
Blond-królewno!-Warknęła do niego Ciemnooka nie kryjąc nutki rozbawienia w
głosie.
-Ale co!?-Krzyknął Malfoy
który wyglądał na kompletnie zbitego z tropu.
-Czemu powiedziałeś do
Hermisia „SZLAMO”-Wycedziła.
-No nie wiem...Może dlatego,
że nią jest?-Spytał sarkastycznie Tleniony. Na tą odpowiedź Naya zamyśliła się,
a Zabini który towarzyszył przyjacielowi wykorzystał chwilę ciszy by wtrącić
swoje, przysłowiowe, trzy sykle.
-Ej...Co to za
karzełek?-Spytał a w oczach Nayi pojawiły się niebezpieczne ogniki wściekłości.
Ale co się dziwić, przy Diable i jego 189 centymetrach wzrostu każdy wydawał
się być niziutki a co dopiero Naya. Ciemnooka opuściła ramiona bezwładnie i
podniosła głowę, wyglądając jak postać z horroru. Uśmiechnęła się
psychopatycznie i rzuciła się na Blaisa.
-KARZEŁEK! ZABIJĘ CIĘ CZŁOWIEKU!-Wywrzeszczała.
Zaczęła kopać go w piszczele i drapać po torsie wydając z siebie dźwięki, które
były czymś między syczeniem, skrzeczeniem i charczeniem.
-Ała!-Krzyknął Zabini
patrząc ze zdziwieniem na dziewczynę która szamotała się przy nim. –Co
jest!?-Dodał odganiając się od niej.
-Uraziłeś ją Blais. Za sykl
taktu!-Skarciła go Hermiona odciągając przyjaciółkę.
-Naya przestań!-Żachnęła się
w końcu Gryffonka.
-A-a-ale ten Głupi Głupol
powiedział, że jestem karzełkiem...-Jęknęła Ciemnooka robiąc smutną minkę.
-Przepraszam, pasuje?-Jęknął
Diabeł masując poturbowaną nogę.
-Nie pasuje ty...TY
GIGANTOLUDKU TY!-Wykrzyczała i weszła do któregoś z wolnych przedziałów
trzaskając donośnie drzwiami. Miona i Harry zaśmiewając się cicho poszli za
nią.
-Nienawidzę go, nienawidzę
go, nienawidzę go, nienawidzę go...-Szeptała Karmelowowłosa jak jakąś mantrę.
-Ech Naya...Naprawdę jesteś
przewrażliwiona.-Stwierdziła Czekoladowooka.
-Idiota...Debil...Mutant
Popromienny...-Mamrotała dalej dziewczyna. Potter parsknął śmiechem który
tłumił już od sytuacji na korytarzu. –JAK ON SIĘ NAZYWA!?-Ryknęła.
-Blais. Blais
Zabini.-Odpowiedziała jej spokojnie przyjaciółka.
-Od dziś nienawidzę tego
imienia!-Oznajmiła.-Zaraz...-Zamyśliła się na moment.-Dlaczego Blondas nazwał
cię „szlamą”?-Dokończyła przyglądając się uważnie Hermionie.
-Widzisz ...Są w życiu takie
chwile kiedy na swojej drodzę spotykasz człowieka...Patrzycie sobie głęboko w
oczy...I zostajecie największymi wrogami w dziejach Hogwartu.-Wzruszyła
ramionami Miona.
-Jakto?-Zdziwła się
Nayantara.
-Po prostu, nie dość, że
Gryffoni i Ślizgoni to wrogowie naturalni to my...Kurcze, nienawidzimy się i
już. Od zawsze!-Wytłumaczyła panna Granger.
-Jednakowoż Blais jest
całkiem w porządku.-Dodał Harry na co Hermiona przytaknęła.
-I WY BRUTUSY PRZECIWKO
MNIE!-Zawołała Ciemnooka i zabrała się z powrotem za mamrotanie swojej mantry.
-Naya...Spróbuj go
zrozumieć...Jest tylko samcem...-Westchnęła Herm.
-No dzięki Mions.-Prychnął
‘urażony’ Wybraniec.
*
W tym samym czasie w innym
przedziale siedziała spokojnie trójka nierozłącznych wychowanków Slytherinu.
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach do ramion, lekko mopsowatej twarzy i
pokaźnym biuście przeglądała jakieś pismo dla dziewczyn. Blondyn o bardzo
jasnej cerze, mierzący około 175 centymetrów jadł leniwie jakieś przekąski co
jakiś czas rzucając jakąś uwagą. Natomiast 185-cio centymetrowy mulat o
ciemnobrązowych włosach patrzał w sufit zamglonym wzrokiem.
-Diable co się z tobą
stało!?-Zdenerwował się w końcu Malfoy patrząc na otumanienie przyjaciela.
-Ja...Ja...Ja...-Zaciął się
łapiąc za t-shirt w miejscu serca.
-No wyduś to z siebie!-Warknął
zniecierpliwiony Dracon.
-Chyba...Zakochałem
się.-Oznajmił cicho. Draco wypluł na niego przed chwilą włożonego do buzi
czekoladowego kociołka, Pansy upuściła gazetkę. Zabini rzucił się klepać po
plecach krztuszącego się blondyna. Pansy dalej siedziała sparaliżowana.
-Co cię tak nagle
wzięło!?-Spytał przerażonym głosem Draco po udanej akcji ratowniczej.
-Nie wiem noo...-Jęknął
mulat.
-Mniejsza z tym chłopcy!
Ważniejsze jest w kim!-Zawołała Parkinson która wybudziła się z transu.
-Właśnie Diabełku! Tylko szczerze.
Jak na spowiedzi!-Zastrzegł Książe Slytherinu.
-W...krzłk...-Wymamrotał
Zabini.
-W kim? Mów GŁOŚNO i
WYRAŹNIE.-
-W krzłk...-
-DIABLE DO JASNEJ CHOLERY!
MÓWŻE GŁOŚNIEJ!-Krzyknęła Czarnowłosa.
-W KARZEŁKU!-Wydarł się na
całe gardło wyższy z Ślizgonów. Dracon wybuchnął gromkim śmiechem zagłuszając
prośby dziewczyny o powiedzenie jej o kogo chodzi.
-Napra-awdę!?
Khhy...Hahahahah! W tym czymś co cię pobiło?! Hahahhaahaha!-Rechotał Malfoy.
-Nie ma to jak wsparcie
przyjaciela...-Westchnął ze zrezygnowaniem Blais.
***
Pisałam przy piosence:
https://www.youtube.com/watch?v=f29-sXZwl7I&spfreload=10 >////<
***
Prosz...Drugi rozdział~!
Ogólnie pewnie nie dodam następnego przed nowym rokiem, więc już teraz: Szczęśliwego, pełnego radości i szczerego uśmiechu Nowego Roku!!
//Yage vel Beetle
Idealne jak zawsze! Ty wiesz co mowię na temat twojego pisania. Aww. <3 ^*^ Nawzajem Kochana!
OdpowiedzUsuńPzdr i życzę dużo weny weny i jeszcze raz weny!
Tenkju, tenkju! ^w^ Fajnie, że wpadłaś >////<
UsuńPzdr.
O boże to jest genialne *.* Świetny rozdział od początku do końca. Ubawiłam się razem z Draco :-D To jest tak fenomenalne, że nie mogę. Ja chcę kolejny rozdział.... Boooże *.* Wspaniałe <3
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szampańskiej imprezy i szczęśliwego Nowego Roku ;-)
Pozdrawiam
*^* Dziękuję Ci serdecznie >_< <3 Cieszę się strasznie, ze Ci się podoba *-*
OdpowiedzUsuń//Yage